Nowe przepisy w Wielkiej Brytanii pozwolą ścigać producentów samochodów, którzy oszukują w testach emisji spalin.
W następstwie afery spalinowej Volkswagena, rząd brytyjski zamierza wprowadzić nowe środki do walki z nieuczciwymi producentami samochodów. Koncerny, które manipulują przepisami dotyczącymi emisji spalin, zostaną obarczone ogromnymi karami finansowymi.
Minister transportu Wielkiej Brytanii Jesse Norman, zwołał w piątek konsultacje mające na celu przedstawienie nowych sankcji. Żadne prawo nie działa wstecz, tak więc przepisów nie będzie można wykorzystać przeciwko Volkswagenowi.
„Wciąż bardzo poważnie podchodzimy do niedopuszczalnych czynów Volkswagena i opracowujemy nowe środki, aby w przyszłości nie dopuścić do podobnych oszustw (…) Ci, którzy oszukują, powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności za swoje czyny, legalnie i finansowo”
– powiedział Norman.
Minister powiedział, że nowe przepisy wykraczają poza europejskie wymagania, a rząd będzie mógł ścigać każdego producenta, który oszukiwał w testach emisji spalin. Kary będą miały postać wyłącznie grzywien, a nie wyroków pozbawienia wolności.
Nowe przepisy obejmą także samochody importowane. Według rządu, to właśnie brak takich wytycznych był głównym powodem, dla którego Wielka Brytania nie była w stanie nałożyć kar finansowych na Volkswagena wcześniej. W Stanach Zjednoczonych na niemieckiego producenta nałożono karę w wysokości 2,8 mld dolarów za oszustwa w testach emisji spalin, które wyszły na jaw w 2015 roku.
„W tej chwili ograniczamy się do podjęcia działań przeciwko producentom, którzy uzyskali lub próbowali uzyskać homologację w Wielkiej Brytanii. W przyszłości zamierzamy rozszerzyć czynności, abyśmy mogli podjąć działania przeciwko producentom, importerom lub dystrybutorom, którzy wprowadzają pojazd z urządzeniem oszukującym na rynek brytyjski” – powiedział Norman.
Volkswagen przyznał, że 11 mln samochodów z silnikiem wysokoprężnym zostało zaprogramowanych w taki sposób, aby system kontrolujący zanieczyszczenia był aktywny podczas testów, ale w realnych warunkach użytkowania samochodu, wyłączony. W efekcie emisja spalin wielokrotnie przekraczała dopuszczalne granice. Firma musi zapłacić 1,5 mld dolarów kary w ramach sprawy wniesionej przez rząd i przeznaczy 11 mld dolarów na wykupienie samochodów oraz odszkodowania dla klientów.
Gdy wybuchł skandal, ówczesny minister transportu, Patrick McLoughlin powiedział, że firma „zachowała się w przerażający sposób” i zasługuje na surową karę.
„Urządzenia zostały nielegalnie wyprodukowane w 1998 roku i jest wręcz niewiarygodne, że firma tej wielkości i reputacji co Volkswagen robiła coś takiego i że w ogóle szukała sposobów na obejście przepisów (…) Sądzę, że z tego tytułu poniesie znaczące straty i szczerze mówiąc zasługuje na to”
– powiedział na specjalnym posiedzeniu komisji.
W Wielkiej Brytanii sprzedano ok. 1,2 mln samochodów Volkswagena. W następstwie skandalu Departament Transportu powołał program badań emisji spalin wart 1,13 mln funtów, który został opłacony przez Volkswagena. Badania polegają na testach najpopularniejszych samochodów z silnikami Diesla w Wielkiej Brytanii. W przypadku żadnego innego producenta nie wykryto do tej pory stosowania podobnej strategii.
Obciążona oskarżeniami firma w zeszłym miesiącu znów znalazła się pod ostrzałem. Ujawniono, że producent pomógł sfinansować eksperymenty, w których ludzie i małpy przez wiele godzin wdychali spaliny z samochodów.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała, że istnieje pilna potrzeba, aby firma ujawniła prawdziwy zakres eksperymentów zleconych przez Europejską Grupę Badawczą ds. Środowiska i Zdrowia w Sektorze Transportowym (EUGT). Jest ona finansowana przez Volkswagena, Daimlera i BMW.