Nie ma zgody na łamanie prawa i oszustwo, mówią członkowie Stowarzyszenia StopVW i składają do Sądu Apelacyjnego w Warszawie zażalenie na postanowienie o oddaleniu pozwu zbiorowego przeciwko Volkswagenowi. Podobne sprawy toczą się w wielu europejskich krajach. StopVW zapowiada zdecydowane działanie na rzecz ukarania niemieckiego koncernu.
„W dniu jutrzejszym składamy zażalenie na postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie, który uznał, że nie mamy prawa do sądu w Polsce i powinniśmy dochodzić swoich roszczeń w Niemczech. W mojej ocenie decyzja Sądu godzi w elementarne poczucie sprawiedliwości wszystkich Polaków. Wierzymy, że mamy prawo do sprawiedliwego osądzenia tego, jak wskazał Sąd: oszustwa Volkswagena. Mamy ku temu solidne podstawy prawne i mam nadzieję, że Sąd Apelacyjny podzieli nasze stanowisko”
– mówi wiceprezes Stowarzyszenia StopVW, Konrad Kacprzak.
Od momentu wybuchu afery Volkswagena we wrześniu 2015 roku, do Stowarzyszenia zgłosiło się ok. 5 tysięcy osób, które deklarują chęć walki z nieuczciwym producentem a łączna wartość odszkodowań, o które się ubiegają, przekracza 150 milionów złotych. Stowarzyszenie złożyło już kolejny pozew zbiorowy, przeciwko marce Skoda. Jednocześnie zapowiada złożenie pozwów przeciwko Audi oraz SEATowi. Równolegle toczą się procesy osób, które przy wsparciu StopVW zdecydowały się na złożenie pozwu w trybie indywidualnym. StopVW złożyło również zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez koncern Volkswagen do prokuratury.
W zażaleniu StopVW powołuje się na wyroki Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości oraz ustawodawstwo europejskie i krajowe. Europejskie prawo bardzo silnie chroni prawa klientów. W wielu wyrokach, które przytacza Stowarzyszenie w swoim zażaleniu, wyraźnie wskazana jest odpowiedzialność producenta i miejsce, w którym powinien odbywać się proces. Wytyka też sądowi pominięcie kluczowych dowodów w sprawie oraz stronniczość. Co ciekawe, sprawę przed polskim sądem prowadziła Joanna Bitner, prezes Sądu Okręgowego w Warszawie, niedawno mianowana na to stanowisko przez ministra Zbigniewa Ziobrę.
„Dysponujemy niezbitymi dowodami na winę producenta. Jest to przyznanie się prezesa zarządu Volkswagen AG we wrześniu 2015 roku, ale także szereg innych dokumentów, oświadczeń i zdarzeń, które jednoznacznie i w sposób nie budzący wątpliwości powinny wskazywać na to, że Polakom należy się sprawiedliwość. Dlaczego mamy być traktowani gorzej niż inne narody? Dlaczego sąd odbiera nam prawo do sprawiedliwości w Polsce?”
– pyta Kacprzak.
Afera Volkswagena wybuchła w 2015 roku, gdy okazało się, że producent używa oprogramowania oszukującego testy homologacyjne, a samochody marek Audi, Skoda, SEAT, Volkswagen i Porsche nie spełniają norm Euro. Firma została oskarżona również o manipulacje informacjami dla inwestorów. Kilka dni temu w Niemczech siedziba Volkswagena została po raz kolejny przeszukana. Kilku członków wysokiego kierownictwa koncernu nadal przebywa w aresztach. Volkswagen prowadzi również akcje serwisową, która ma usuwać skutki Dieselgate. Jednak wielu klientów skarży się, że w wyniku aktualizacji oprogramowania samochody zaczynają sprawiać wiele problemów, od zwiększonego zużycia paliwa i zmniejszenie dynamiki, po zapychanie się filtrów DPF i utratę mocy. Wyniki badań laboratoryjnych prowadzonych między innymi we Włoszech, Anglii czy ostatnio Australii zdają się również potwierdzać te zastrzeżenia. Zgodnie z nimi po akcji naprawczej emisja tlenków azotu nadal przekracza normy, a samochód może wykazywać gorsze parametry użytkowe.
Volkswagen broni się, mówiąc, że akcja serwisowa została zaakceptowana przez niemiecki urząd KBA. Jednak w samych Niemczech mówi się o konieczności wyposażania wadliwych samochodów w pełen układ redukcji emisji tlenków azotu, składający się między innymi z systemu dawkowania płynu AdBlue, który znacząco zmniejsza toksyczność spalin. Producent nie przedstawił również żadnych wyników niezależnych badań, które by potwierdzały jego stanowisko.
W Polsce sprawą zajmuje się Transportowy Dozór Techniczny oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jednak na razie efektów działań obu urzędów nie widać. Trujące samochody nadal jeżdżą po polskich ulicach przyczyniając się do powstawania smogu. Eksperci wskazują również, że tlenki azotu mogą przyczyniać się do groźnych chorób układu oddechowego i krążenia. Raport Komisji Europejskiej, dotyczący tlenków azotu wskazuje, że rocznie w Unii umiera z powodu nadmiernej emisji tego gazu blisko 70 tysięcy osób. Dieselgate to również zwiększone koszty opieki zdrowotnej i wydatki dla budżetu państwa.
StopVW spodziewa się, że zażalenie w Sądzie Apelacyjnym zostanie rozpatrzone w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Sprawa jest bardzo istotna dla ponad 200 tysięcy posiadaczy Audi, Volkswagenów, Skody, SEATa i Porsche w Polsce, ponieważ we wrześniu mija termin przedawnienia w tej sprawie i na to zdaje się liczyć producent, którego działania w tej sprawie wiele osób odbiera jako wyjątkowo opieszałe. Tymczasem rządy i mieszkańcy Stanów Zjednoczonych i Kanady otrzymali już wielomiliardowe odszkodowania, których łączna wysokość przekroczyła już 30 miliardów dolarów.