Niemiecki przemysł motoryzacyjny opierał się do niedawna na samochodach z silnikami Diesla, ale prawie trzy lata temu Volkswagen wszystko popsuł. Okazało się, że producent manipulował testami emisji spalin w aferze Dieselgate. Zamieszanie związane z Dieselgate kosztowało VW dziesiątki miliardów, które producent musiał przeznaczyć na kary, wykupienia i modyfikacje samochodów wyposażonych w urządzenia oszukujące w Europie. Wstrząs po bałaganie zaczyna obejmować obecnie cały przemysł motoryzacyjny. Klienci masowo porzucają pojazdy na ropę, a miasta proponują zakazy wjazdu dla modeli wysokoprężnych, z wyjątkiem tych najnowszych spełniających normę emisji Euro 6. Wartość używanych samochodów z tymi silnikami spada bardzo szybko.
Władze lokalne w Niemczech uzyskały nawet pozwolenie na wprowadzenie zakazu poruszania się po drogach samochodami z silnikami wysokoprężnymi nie spełniającymi norm Euro 5 i niższych. Może to oznaczać, że ponad 12 mln samochodów w Niemczech będzie podlegało ograniczeniom wjazdu, aczkolwiek niemiecki rząd ma w zanadrzu plan. Według Der Spiegel, zamierza domagać się od niemieckich producentów samochodów (co w istocie oznacza VW Group, BMW i Mercedesa), aby wpłacili 5 mld euro na fundusz, który będzie finansował modernizację systemu emisji spalin w starszych pojazdach z silnikiem Diesla. Oznacza to, że ponad 80 procent z 15 mln pojazdów z silnikiem Diesla, które poruszają się po niemieckich drogach, otrzymałoby systemy selektywnej redukcji katalitycznej. System wykorzystuje płyn Adblue, aby wyeliminować większość NOx, które wydostają się z układu wydechowego.
Według informacji Der Spiegel jest to jedyny sposób na szybkie poprawienie jakości powietrza na terenie Niemiec.
