W Polsce tylko ok. 40 proc. samochodów z oprogramowaniem manipulującym wynikami emisji spalin oddano do serwisu po ogłoszeniu akcji naprawdzej, gdy na jaw wyszła afera Dieselgate.
Taka informację podał Transportowy Dozór Techniczny. Kierowcy nadal mogą zgłaszać się do serwisów, choć nie jest to obowiązkowe.
Akcja naprawcza dotyczy pojazdów marek VW, Skoda, Seat i Audi wyprodukowanych w latach 2008-2015 i wyposażonych w silniki z zapłonem samoczynnym diesla EA 189.
Takie samochody emitują do atmosfery zdecydowanie więcej szkodliwego tlenku azotu (NOx). Mówiąc wprost – powodują większe zanieczyszczenie powietrza, którym wszyscy oddychamy.
Jak mówi Artur Marciniszyn z TDT, zdecydowana większość właścicieli pojazdów z grupy Volkswagen została o tej akcji skutecznie poinformowana. „Kierowcy, którzy jeszcze nie poddali swojego pojazdu serwisowi, powinni się tym zainteresować” – uważa.
Dieselgate i akcja naprawcza
Dieselgate, czyli proceder montowania w pojazdach, produkowanych przez koncern Volkswagen AG, oprogramowania manipulującego wynikami emisji z układu wydechowego, wyszedł na jaw we wrześniu 2015 r.
Volkswagen przyznał wtedy, że około 11 milionów samochodów ma zainstalowane oprogramowanie, które fałszuje wyniki pomiarów zawartości tlenków azotu w spalinach silników diesla. Koncern zdecydował się na oszustwo po tym, gdy Agencja Ochrony Środowiska wprowadziła rygorystyczne normy emisji spalin. W 2004 roku dopuszczalna norma emisji tlenku azotu została zmniejszona o prawie 95 proc.
Volkswagen został zobligowany do przeprowadzenia akcji naprawczej na całym świecie, w tym w Polsce.
Jest ona prowadzona od początku 2016 r. „Jest realizowana dla wszystkich typów i marek objętych homologacją dla pojazdów o pojemności 1,2; 1,6 i 2,0 litra” – tłumaczy Artur Marciniszyn.
Producent musi na własny koszt usunąć usterkę z pojazdu. „Czy to będzie wyłącznie modyfikacja oprogramowania pojazdu, czy ingerencja w budowę silnika” – wyjaśnia ekspert.
Akcja serwisowa ma być realizowana do ostatniego klienta. „Właściciele pojazdów w każdej chwili mogą się stawić u producenta, ewentualnie we wskazanym autoryzowanym punkcie serwisowym”- mówi Marciniszyn.
Akcja serwisowa ruszyła na początku 2016 r., nie tylko w Polsce, ale równolegle we wszystkich państwach UE.
Nasz komentarz
Wielokrotnie pisaliśmy, że akcja serwisowa Volkswagena powoduje zwiększenie spalania, obniżenie kultury pracy silnika oraz utratę mocy. Nie zalecamy aktualizacji w obecnej formie, można o tym przeczytać m.in. w poniższych artukułach:
- Dieselgate: Ministerstwo Infrastruktury zaleca aktualizację oprogramowania, StopVW przestrzega przed konsekwencjami
- Kolejni użytkownicy zgłaszają problemy z samochodami po aktualizacji oprogramowania
- Naprawa programowa nieskuteczna? Minister środowiska Niemiec za montażem SCR!
- Toksyczna akcja serwisowa: Europejska metoda Volkswagena trzy razy mniej skuteczna niż ta w USA
- Awarie silnika, utrata mocy i wysokie spalanie po kampanii naprawczej VW
- Szokujące wyniki testów Volkswagena po „naprawach”