Podczas zakończonego w piątek 72. posiedzenia Sejmu posłowie już po pierwszym czytaniu odrzucili projekt nowelizacji Kodeksu wykroczeń oraz Prawa o ruchu drogowym, który zakładał m.in. zwiększenie kar do 5 tys. zł za wycięcie filtra cząstek stałych.
Monika Rosa, która argumentowała ten projekt nowelizacji przepisów, przywołała powszechność faktu poruszania się po polskich drogach wielu aut, które mają albo wycięte, albo zużyte filtry DPF. Jest to praktyka bardzo szkodliwa dla środowiska, ludzkiego zdrowia i życia, ale jest niestety nagminna. Chodzi tu głównie o samochody, które są importowane, używane. Do Polski sprowadza się obecnie ogromne liczby takich aut z państw głównie zachodniej Europy. Tylko w latach 2016–2017 do Polski sprowadzono ok. 2 mln aut, które w dużej mierze mają powyżej 10 lat.
Projekt nowelizacji przewidywał zdecydowanie surowsze sankcje za przewinienie, jakim jest usunięcie filtra DPF. Po pierwsze, właścicielowi, posiadaczowi, użytkownikowi pojazdu, którego stan techniczny narusza wymagania ochrony środowiska, i osobie prowadzącej taki pojazd miała grozić kara grzywny do 5 tys. zł (obecnie maksymalna kwota w tym przypadku to 500 zł.). Po drugie, taka sama grzywna miałaby grozić podmiotom, które usuwają filtr DPF i oferują usługę usuwania takiego filtra. Projekt nakładał również obowiązek usunięcia pojazdu z drogi na koszt właściciela w przypadku stwierdzenia, że stan techniczny pojazdu narusza wymogi w zakresie ochrony środowiska.
Choć intencje wydawały się słuszne, to jednak już po pierwszym czytaniu projekt ten został odrzucony (głównie za sprawą głosów posłów PiS oraz Kukiz 15). Jego przeciwnicy argumentowali to tym, że samo zwiększenie kar w przypadku tego rodzaju zdarzeń może nie przynieść spodziewanych skutków, ponieważ tego typu wykroczenie jest mało wykrywalne, tzn. policjanci nie są przygotowani do analizowania tej sytuacji na drodze. Trudno jest wyobrazić sobie, żeby dość skomplikowaną aparaturę miał każdy funkcjonariusz kontrolujący na drodze pojazdy, bo generowałoby to niesamowite koszty.
Rozwiązaniem tej kwestii ma być, zdaniem posłów PiS, nie tylko samo włączenie badania obecności i sprawności filtrów DPF do okresowych badań technicznych pojazdów, ale również włączenie do tych badań elementu badania jakości spalin.