Afera dieslowa osiąga nowy wymiar: Prokuratura w Brunszwiku oskarżyła dyrektora generalnego VW, Diessa i szefa rady nadzorczej, Pötscha. Co im grozi? Jak reaguje koncern? Relacja na ten temat.
Co zarzucają śledczy menedżerom?
Prokuratura w Brunszwiku wniosła we wtorek trzy oskarżenia: przeciwko szefowi VW, Herbertowi Diessowi, jego poprzednikowi Martinowi Winterkornowi oraz przewodniczącemu rady nadzorczej, a wcześniej dyrektorowi finansowemu, Hansowi Dieterowi Pötschowi. Ci trzej menedżerowie – tak brzmi zarzut – poinformowali swoich akcjonariuszy o skandalu dieslowym i grożących miliardowych karach o wiele za późno, z zamiarem uniknięcia spadku kursu akcji lub przynajmniej jego opóźnienia. Jeśli to prawda, nosiłoby to znamiona przestępstwa polegającego na „umyślnej manipulacji rynkowej”, które zgodnie z ustawą podlega karze pozbawienia wolności do lat pięciu.
Jaka jest reakcja oskarżonych?
Wszyscy trzej oskarżeni zaprzeczają zarzutom.
Pötsch, który wówczas w lecie 2015 r. był dyrektorem finansowym, oświadczył, że „umyślna manipulacja wskaźnikami emisji spalin ani wyjątkowa dotkliwość sankcji organów amerykańskich wobec Volkswagena” były dla niego w lecie 2015 r. nie do przewidzenia. Nie dostrzegał on znaczenia w kontekście prawa rynku kapitałowego. VW szacował ewentualne szkody – w oparciu o ekspertyzę – na maksymalnie 150 mln EUR, dlatego nie przewidywano godnego wzmianki wpływu na kurs akcji.
Również Diess kilkakrotnie podkreślił, że ma czyste sumienie i nie ma sobie nic do zarzucenia. „Zarzutu prokuratury nie uzasadnia sytuacja faktyczna ani sytuacja prawna”, oświadczyli jego adwokaci po wniesieniu oskarżenia. Jednakże prokuratura dysponuje zeznaniami, które obciążają Diessa, Pötscha i Winterkorna. Według tych zeznań, oskarżeni menedżerowi w lecie 2015 r. mieli się dowiedzieć przy różnych okazjach, że amerykańskie samochody z silnikiem diesla emitują na drodze za dużo tlenków azotu – i tym samym nie są zgodne z normami dopuszczenia. Miały również zostać podane grożące kary pieniężne, które przekraczały znacząco sumy szacowane wówczas przez VW. Według zeznań, Winterkorn miał najpóźniej od maja 2015 r., Pötsch od 29.06.2015 r., a Diess od 27.07.2015 r. „pełną wiedzę o stanie rzeczy i o wynikających z niego znaczących szkodliwych skutkach”. Każdy powinien „od tego momentu zarządzić wymagany komunikat ad hoc”, wyjaśniła prokuratura. Oskarżeni zaprzeczają temu.
Co jest tak szczególne w tym przypadku?
Od tego wtorku aktualne kierownictwo największego na świecie producenta aut znalazło się w centrum tej afery dieslowej. W toczącym się równolegle postępowaniu w sprawie o oszustwo, w którym chodzi o to, kogo należy pociągnąć do odpowiedzialności za rzeczywistą manipulację w związku z silnikami diesla, poza byłym szefem Winterkornem dotychczas zostali oskarżeni jedynie pracownicy niższego szczebla kierowniczego. Jeśli sąd dopuści nowe oskarżenia w sprawie o manipulację rynkową, co jest uznawane za prawdopodobne w kręgach prawniczych, przed sądem musiałoby odpowiadać dwóch pracowników najwyższego szczebla kierowniczego największego niemieckiego koncernu przemysłowego, mających największą władzę. Byłby to wyjątkowy proces w niemieckiej historii gospodarczej ostatnich lat.
Co oznaczają oskarżenia dla Volkswagena?
Oskarżenia niepokoją koncern, ale w rzeczywistości nie są zaskakujące. Adwokaci Volkswagena już dawno liczyli się z tym, że Diess, Pötsch i Winterkorn mogą zostać oskarżeni. Wprawdzie podkreślają oni, że uważają trzech oskarżonych za niewinnych, sądzą jednakże, że organy ścigania chcą zagrać twardo. Może upłynąć trochę czasu, zanim Sąd Krajowy w Brunszwiku zdecyduje, czy oskarżenie zostanie dopuszczone i faktycznie otwarte zostanie postępowanie sądowe. Jeśli potem rozpocznie się proces, może on kosztować Diessa i Pötscha dużo czasu, oznaczać znaczące koszty i ograniczenia w ich pracy.
Szkoda dla reputacji wynikająca z oskarżenia mogła jednakże mieć negatywny wpływ na ich pracę już teraz. Dlatego rada nadzorcza koncernu musi szybko zadecydować, jak odnieść się do oskarżenia. Sam Pötsch nie będzie obecny przy dyskusji, nie może on współdecydować o swoim własnym dalszym zatrudnieniu.
Czy teraz Diess i Pötsch muszą odejść?
Przynajmniej w najbliższym czasie jest to nieprawdopodobne. W ostatnich tygodniach mówiło się w koncernie, że dla obu pracowników najwyższego szczebla obowiązuje domniemanie niewinności. Rada nadzorcza nie ma z kilku przyczyn interesu w rozstaniu się z Diessem i Pötschem. Po pierwsze, z punktu widzenia organu kontrolnego trudna byłaby wymiana szefa i przewodniczącego rady nadzorczej w trakcie największej zmiany technicznej w historii koncernu – z silników spalinowych tłokowych na napędy elektryczne. Po drugie, VW nie chce w żadnym wypadku stworzyć wrażenia, że Pötsch i Diess są uwikłani w tę aferę dieslową. Koncern uporczywie trzyma się wersji, że afera jest sprawką wyłącznie inżynierów ze szczebli poniżej zarządu. Utrata personelu najwyższego szczebla wyglądałaby z punktu widzenia VW jak przyznanie się do winy – i zachęciłaby do pozwów akcjonariuszy o miliardowe odszkodowania.
Jakie szanse mają oskarżenia?
Oskarżenie w sprawie o manipulację rynkową jest, z punktu widzenia prawnika, sprawą najbardziej skomplikowaną. W przeszłości menedżerowie w takich sprawach byli skazywani niezwykle rzadko, najczęściej postępowania kończyły się grzywną lub zawieszeniem bez nałożenia obowiązku. Prokuratura musiałaby udowodnić, że Diess, Pötsch i Winterkorn nie tylko zaniechali poinformowania akcjonariuszy, lecz także, że umyślnie dokonali manipulacji rynkiem, aby wpłynąć na kurs akcji. To może być trudne. Można przede wszystkim spierać się o to, czy oskarżeni mogli przewidzieć z wystarczającą pewnością, jak wysokie mogłyby być ewentualne kary za to oszustwo dieslowe, i jakie skutki dla kursu akcji miałaby również szkoda dla reputacji wskutek oszustwa. Mimo to oskarżenia stawiają koncern pod ogromną presją – Diess i Pötsch na ławie oskarżonych mogliby stworzyć katastrofalne wrażenie dla opinii publicznej. Jest to porażka na drodze do obiecanego nowego początku.
źródło: https://www.spiegel.de/wirtschaft/unternehmen/vw-affaere-warum-herbert-diess-und-hans-dieter-poetsch-und-martin-winterkorn-angeklagt-werden-a-1288334.html