Akcja naprawcza zorganizowana przez Volkswagena w związku z aferą Dieselgate „spowodowała uszkodzenie silników”. Kierowcy, których pojazdy poddano naprawie technicznej po skandalu z emisjami uskarżają się teraz na słabe zużycie paliwa, słabe przyspieszenie i „grzechoczące dźwięki” niewiadomego pochodzenia.
Koncern został zasypany skargami na „spartaczone” prace przy pojazdach, które przeprowadzono po wybuchu afery emisyjnej. Wielu kierowców twierdzi, że niegdyś niezawodne samochody nie nadają się teraz do jazdy. Setki innych zauważa, że ich pojazdy nie działają tak dobrze jak przed modyfikacjami przeprowadzonymi w konsekwencji ujawnienia faktu, że VW stosował „urządzenia obniżające sprawność” z myślą o oszukaniu testów emisji spalin. Niektórzy zgłosili skargi do komisji transportu, która prowadzi śledztwo w związku z aferą Volkswagena.
Na chwilę obecną niemal połowa z 1,2 mln pojazdów z silnikami wysokoprężnymi marek VW, Audi, Seat i Skoda, które objęto brytyjską akcją naprawczą, trafiło z powrotem do warsztatów samochodowych. Producent pojazdów stwierdził, że urządzenia obniżające sprawność nie były instalowane w samochodach sprzedawanych na brytyjskim rynku, a „naprawy techniczne” zostaną przeprowadzane wyłącznie po to, aby uspokoić kierowców. Rozwiązania techniczne zaoferowane brytyjskim kierowcom zostały opracowane z myślą o zmianie oprogramowania i modyfikacji czujnika powietrza tak, aby zapewnić większą dokładność odczytów poziomu emisji spalin.
Problemy zgłaszane przez kierowców po zakończeniu prac obejmują słabe zużycie paliwa, trudności z rozruchem, niską moc, słabe przyspieszenie oraz grzechoczące dźwięki nieznanego pochodzenia. Niektórzy właściciele aut zeznali również, że Volkswagen odmówił zbadania ich wątpliwości, inni z kolei wylewają swoje frustracje na forach internetowych jak np. Honest John.
W dniu wczorajszym komisja transportu opublikowała korespondencję pomiędzy swoją przewodniczącą Louise Ellman a Paulem Willisem, dyrektorem zarządzającym brytyjskiego oddziału koncernu. W swojej wiadomości Willis, który został oskarżony przez komisję o złożenie wprowadzającego w błąd świadectwa na lutowej rozprawie, stwierdził że wszystkie skargi zostaną zweryfikowane nieodpłatnie. Podkreślił też, że jest pewien co do „odosobnionego charakteru” tych incydentów, chociaż wcześniej poinformował panią Ellman, że na 470 000 napraw technicznych otrzymał 3500 zapytań od niezadowolonych kierowców. Willis stwierdził również: „Potwierdzam, że Volkswagen Group zobowiązuje się do zbadania uzasadnionych obaw naszych klientów będących konsekwencją wdrożenia naszych rozwiązań technicznych. Rzecz jasna pokryjemy związane z tym koszty.” Raz jeszcze podkreślił, że z pojazdami nie było żadnych problemów oraz stwierdził, że przyczyną wprowadzenia rozwiązania technicznego przez VW było wyeliminowanie wszelkich wątpliwości klientów co do oprogramowania zainstalowanego w ich pojazdach.
Komisja ds. transportu jest zdania, że koncern nie wyrażałby gotowości do niezwykle kosztownej akcji serwisowej dotyczącej 1,2 mln pojazdów, gdyby nie występowały w nich żadne usterki.
Pan Willis stwierdził też, że podstawą działalności jego firmy są klienci dodając, że podjęte działania „są absolutnie kluczowe, jeżeli mamy utrzymać ich zaufanie”.
Louise Ellman:
„Cieszę się, że pan Willis zagwarantował nieodpłatne zbadanie wątpliwości klientów uważających, że zastosowane rozwiązanie techniczne pogorszyło osiągi ich pojazdów. Będziemy nadal weryfikować działania Volkswagena aby mieć pewność, że koncern wywiązuje się z podjętego zobowiązania”
Dodała jednak, że zwróci się do Departamentu Transportu z pytaniem o to, jakie działania zostaną podjęte, aby zapewnić że klienci Volkswagen Group otrzymają należne im zadośćuczynienie, oraz że na koncern zostaną nałożone stosowne i proporcjonalne sankcje za oszustwo, którego się dopuścił.
W ubiegłym miesiącu okazało się, że wskutek eskalacji skandalu ponad 64 000 kierowców zamierza pozwać koncern. Prawnicy planują wywalczyć opiewające na tysiące funtów odszkodowania dla nabywców pojazdów VW z silnikiem wysokoprężnym wyprodukowanych w latach 2009-2015. Jak dotąd koncern odmówił jakichkolwiek odszkodowań kierowcom z Wielkiej Brytanii mimo wypłat na rzecz kierowców z USA, Belgii i Hiszpanii. Firma zgodziła się również na pokrycie sankcji cywilnych i karnych opiewających na kwotę 3,5 mld funtów w USA, lecz komisja ds. transportu krytykuje brytyjski rząd za brak pozwania Volkswagena w związku ze skandalem.
Afera dotyczy ponad 11 milionów samochodów na całym świecie.
źródło: https://stockdailydish.com/vws-dieselgate-recall-has-damaged-engines/