Volkswagen Group Polska odwołał się do sądu od decyzji polskiego urzędu antymonopolowego, który w styczniu 2020 roku nałożył na importera ponad 120 mln zł kary za wprowadzenie klientów w błąd co do poziomu emisji spalin.
Chodzi o aferę Dieselgate, jej polski odprysk.
Zdaniem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), Volkswagen manipulował wskaźnikami emisji spalin i wprowadzał konsumentów w błąd, twierdząc, że jego pojazdy są przyjazne środowisku. Dlatego kara dla spółki Volkswagen Group Polska wyniosła ponad 120 mln zł. To najwyższa w historii UOKiK sankcja za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów, jak przypomina IBRM Samar.
Z decyzją tą od samego początku nie zgadzał się importer, którego przedstawiciele nie widzą prawnych podstaw dla nałożonej kary. – W naszej ocenie Urząd wszczął postępowanie przeciwko niewłaściwemu podmiotowi, spółka Volkswagen Group Polska jest bowiem jedynie importerem pojazdów i nie miała żadnej wiedzy o problemie emisji tlenków azotu w silnikach typu EA189. VGP odwołał się od decyzji Urzędu, sprawa zostanie rozstrzygnięta przez niezawisły sąd – poinformował Samar Tomasz Tonder, dyrektor PR & Corporate Affairs Grupy.
Firma jeszcze w styczniu przypominała także, że Grupa Volkswagen od 2016 roku prowadzi akcję serwisową związaną z – będącymi przedmiotem postępowania UOKiK – silnikami Diesla EA189. – Koncern skontaktował się z właścicielami aut przypisanych do polskiego rynku, zachęcamy także właścicieli samochodów zakupionych na rynku wtórnym do weryfikacji numeru VIN na stronach internetowych marek należących do Grupy Volkswagena i wykonania akcji serwisowej, jeśli będzie taka konieczność. Akcja jest oczywiście nieodpłatna. Urząd odpowiedzialny za homologacje potwierdził, że czynności serwisowe nie powodują niekorzystnych zmian w zakresie zużycia paliwa, mocy silnika, momentu obrotowego, czy poziomu hałasu. Chciałbym również podkreślić, że konsumenci w Polsce nie ponieśli żadnej szkody – mówił tuż po decyzji UOKiK Tomasz Tonder.
Urząd antymonopolowy, w uzasadnieniu do nałożonej na importera kary, zwracał uwagę, że koncern Volkswagen stosował w samochodach marek: Volkswagen, Audi, Seat i Skoda produkowanych po 2008 r. oprogramowanie do sterowania silnikiem EA 189 EU 5. W warunkach testowych pozwalało ono zaniżać wartość emisji tlenków azotu. To oprogramowanie rozpoznawało, że samochód znajduje się na stanowisku kontrolnym i obniżało emisję tlenków azotu. Podczas normalnej jazdy była ona wyższa. Wartości te znacznie odbiegały od tych deklarowanych konsumentom w materiałach reklamowych i w dokumentach homologacyjnych. Zostali oni więc, zdaniem Urzędu, wprowadzeni w błąd.
Co więcej, zdaniem UOKiK, koncern wystosował wytyczne dla dealerów, zgodnie z którymi mieli oni nie uwzględniać zasadnych reklamacji konsumentów związanych z poziomem emisji tlenków azotu.
OUKiK zarzucił Volkswagenowi:
- rozpowszechnianie przez firmę VGP nieprawdziwych informacji w materiałach reklamowych, które sugerowały, że samochody marek Volkswagen, Seat, Skoda i Audi są ekologiczne oraz spełniają wymogi w zakresie emisji tlenków azotu. Trwało to od 2008 do stycznia 2016 roku.
- informowanie w świadectwach homologacji oraz w świadectwach zgodności WE o nieprawdziwych parametrach emisji tlenków azotu. Trwało to od 2008 do stycznia 2016 roku.
- kierowanie wytycznych do sprzedawców tych samochodów, które sugerowały nieuwzględnianie reklamacji konsumentów, mimo istnienia ewidentnej wady. Trwało to do lutego 2016 r.