Podczas przesłuchań dwaj starsi inżynierowie wysunęli zarzuty „dla własnej ulgi”, powiedział były szef rozwoju głównej marki Grupy Volkswagena.
Czterech byłych kierowników i inżynierów grupy zostaje postawionych w stan oskarżenia przed sądem okręgowym w Brunszwiku. Oskarża się ich m.in. o oszustwa handlowe z użyciem zmanipulowanego oprogramowania w milionach samochodów
Początek tej długiej procedury był raczej naznaczony poważnymi – czasem wzajemnymi – oskarżeniami. Były szef rozwoju twierdzi, że usłyszał o „urządzeniu oszukującym parametry spalin” w sierpniu 2015 r. Miesiąc wcześniej rzekomo mówiono tylko o „nieprawidłowościach, które mogą być niezgodne z prawem”.
Inny były menedżer stwierdził, że tak zwana „funkcja akustyczna” nigdy nie była mu osobno przedstawiana. W kontekście dochodzeń „Dieselgate” termin ten stanowi swego rodzaju przykrywkę dla programu oszustw związanych z gazami spalinowymi.
W swoich zeznaniach pozostali dwaj pozwani również zaprzeczali głównej odpowiedzialności za aferę emisyjną. Jednak wrażenie, że technicy z dnia na dzień postanowili oszukać klientów, jest błędne – powiedział były szef działu elektroniki napędowej w Volkswagenie. Ekspert od oczyszczania spalin wysunął poważne oskarżenia przeciwko byłemu prezesowi Martinowi Winterkornowi i współoskarżonemu byłemu członkowi zarządu.