Koncern nie chce publikować wyników wewnętrznego śledztwa w sprawie manipulacji przy testach emisji spalin. Tłumaczy, że narazi się w ten sposób na „ryzyko prawne”.
Prezes zarządu Volkswagena Hans Dieter Poetsch podczas corocznego spotkania, które odbyło się 10 maja, powiedział, że koncern dał kancelarii Jones Day całkowitą niezależność podczas dochodzenia, a wyniki zostały przekazane śledczym w USA. Poetsch oświadczył akcjonariuszom, że śledztwo jest „jednym z najbardziej wszechstronnych w niemieckiej historii gospodarczej” i obejmuje przesłuchania setek świadków.
Dodał, że rozumie dlaczego niektórzy akcjonariusze „chcą większej przejrzystości”, ale ujawnienie dodatkowych rezultatów działań Jones Day, narazi firmę na „ryzyko prawne, które jest nie do przyjęcia”.
Jak mówił Poetsch, firma zdecydowała się nie składać oświadczenia różniącego się od faktów przedstawionych podczas ugody, która była pieczołowicie wynegocjowana z Departamentem Sprawiedliwości USA. Firma czeka także na procesy w innych krajach.
Volkswagen zgodził się zapłacić 4,3 mld dolarów kary, a także przeznaczyć prawie 16 mld dolarów na odszkodowania dla władz USA oraz właścicieli samochodów. Ponadto siedmiu pracowników wyższego szczebla zostało oskarżonych o przestępstwa kryminalne.