W środę, 14 listopada, Audi rozpoczęło w Niemczech pierwszą z kolejnych ośmiu akcji serwisowych związanych z usuwaniem skutków afery dieselgate.
Po zatwierdzeniu planu przez Federalny Urząd Transpoortu (KBA), w pierwszym etapie do serwisów trafić ma około 31 200 samochodów producenta z Ingolstadt. W sumie naprawa obejmować ma ponad 150 tys. średnich i dużych modeli niemieckiej marki.
Przedstawiciele producenta podkreślają, że zaproponowane rozwiązanie „w pełni odpowiada wymaganiom technicznym postawionym przez Federalny Urząd Transportu (KBA)”.
Począwszy od jutra do serwisów wezwane zostaną modele Audi A6 i Audi A7 Sportback – wszystkie napędzane wysokoprężnymi silnikami 3.0 TDI z lat modelowych 2015-2018. Zaakceptowana przez KBA akcja polega na wgraniu nowego oprogramowania sterowania silnikiem i układem recyrkulacji spalin. Producent zaznacza, że aktualizacja „nie wpływa negatywnie na zużycie paliwa, wielkość emisji CO2, moc silnika, maksymalny moment obrotowy, poziom hałasu ani trwałość silnika i układu oczyszczania spalin”.
Firma z Ingolstadt wymienia oprogramowanie na własny koszt. Akcja ma jednak charakter obowiązkowy co oznacza, że producent zobligowany został do skontaktowania się ze wszystkimi użytkownikami wspomnianych modeli.
Kolejne z zapowiedzianych kampanii serwisowych mają rozpocząć się gdy tylko urzędnicy KBA przeanalizują i zaakceptują zaproponowane przez producenta rozwiązania problemu nadmiernej emisji spalin.
Począwszy od lipca ubiegłego roku, wliczając w to najnowsze modele, Audi zobowiązało się już do naprawy 850 tys. pojazdów. Wszystkie zainfekowane modele wyposażone są w wysokoprężne silniki V6 i V8. Firma przekonuje, że pojazdy otrzymają zupełnie nowe oprogramowanie sterujące układem recyrkulacji i oczyszczania spalin, które zostanie skrupulatnie przetestowane i przedstawione do akceptacji KBA.