Sadiq Khan nie spoczywa na laurach, jeśli chodzi o dbanie o interesy oddanego pod jego pieczę miasta. Wysłał on niedawno oficjalne pismo do kilku największych koncernów samochodowych, domagając się od nich współfinansowania walki z zanieczyszczonym londyńskim powietrzem. Powyższy dokument otrzymały takie przedsiębiorstwa, jak Mercedes-Benz, BMW czy Volkswagen.
Burmistrz swoje działanie argumentuje wprost: jest przeciwny podwójnym standardom, jakie stosują powyższe koncerny samochodowe. Khan odwołuje się w tym miejscu do głośnej sprawy, związanej z 223 milionami funtów, jakie wymienione wyżej koncerny przekazały dla Funduszu Zrównoważonej Mobilności Miast, będącego rządowym projektem Niemiec – jednak pieniądze zostały przekazane tylko temu krajowi, z pominięciem Wielkiej Brytanii, co Sadiq Khan uznał za niesprawiedliwość.
Co znaczące, swoje na sumieniu ma także Volkswagen w związku z tak zwaną dieselgate – głośną aferą, jaka rozpętała się w Stanach Zjednoczonych po tym, kiedy wyszło na jaw, że w samochodach tej marki zamontowano specjalne urządzenia, umożliwiające manipulowanie wynikami generowanej przez samochody szkodliwej emisji. Koncern przyznał się do błędu i wypłacił 15 mld dolarów rekompensaty.
Wobec stosowania tego typu praktyk burmistrz Londynu postawił sprawę jasno. Nie godzi się na podwójne standardy i wypunktowuje dwulicowe zachowania przedstawicieli firm samochodowych.
„W lipcu brytyjski dyrektor Volkswagena usiadł w moim biurze i powiedział, że jego firma nie może dołożyć się do finansowania oczyszczania londyńskiego powietrza, jednak ich niemieccy koledzy dostają takie środki. Londyńczycy takie działanie uznają za niedopuszczalne”
– podkreślił Sadiq Khan.
Powyższe działanie zostało z radością przyjęte przez londyńczyków i zwolenników czystego powietrza, jednak podkreślają oni, jak ważne jest, by w tej kwestii nie spoczywać na laurach. W podobnym tonie wypowiadają się także eksperci.
„Proszenie producentów samochodów o wzięcie przez nich odpowiedzialności za udział w kryzysie związanym z zanieczyszczeniem londyńskiego powietrza jest pierwszym krokiem do tego, by wzięli oni odpowiedzialność za swoje działania”
– skomentowała Areeba Hamid, działaczka na rzecz czystego powietrza z fundacji Greenpeace.