Ministerstwo Infrastruktury wysłało do Stacji Kontroli Pojazdów pismo, w którym zaleca aktualizację oprogramowania pojazdów objętych Dieselgate. Jednak taka aktualizacja może oznaczać problemy dla użytkowników, o czym alarmuje stowarzyszenie StopVW.pl. I wskazuje, że działania urzędników są spóźnione i nie dotyczą wszystkich pojazdów, których powinny.
Dokument Ministerstwa Infrastruktury zawiera zalecenie dla Stacji Kontroli Pojazdów sprawdzania, czy przechodzące przegląd rejestracyjny auto jest objęte akcją serwisową w ramach Dieselgate. Jeśli tak, ministerstwo zaleca poinformowanie użytkownika o potrzebie aktualizacji oprogramowania w ASO. Ów dokument datowany jest na 11 maja 2018 roku, a więc powstał blisko 3 lata po ujawnieniu dieselgate. A to, oraz możliwe konsekwencje aktualizacją, budzą poważne wątpliwości stowarzyszenia StopVW.pl, które jako pierwsze wystąpiło do sądu z pozwem zbiorowym przeciwko niemieckiemu koncernowi.
„Przynajmniej od ponad roku w przestrzeni publicznej pojawiają się doniesienia o braku skuteczności tak zwanej akcji serwisowej, w odniesieniu do doprowadzenia samochodów do zgodności z wymogami homologacji. Badania, prowadzone w całej Europie, nie potwierdzają stanowiska producenta o skutecznej redukcji tlenków azotu. Jednocześnie dysponujemy wieloma informacjami od użytkowników wadliwych pojazdów o problemach, jakie wystąpiły po aktualizacji oprogramowania, takimi jak zwiększone zużycie paliwa, pogorszenie dynamiki pojazdu czy wręcz awarie, uniemożliwiające jazdę”
– mówi wiceprezes StopVW.pl, mecenas Konrad Kacprzak.
Stowarzyszenie zwraca też uwagę na fakt, że pismo Ministerstwa Infrastruktury jest nieprecyzyjne, zawiera tylko część marek, objętych Dieselgate. Nie wspomina o pojazdach wyprodukowanych po 2015 roku, a także i w takich przypadkach ujawniano oprogramowanie fałszujące.
„Pismo ministerstwa nie zawiera wzmianki o co najmniej jednej jeszcze marce. Oprócz Audi, Skody, Volkswagena i Seata, afera obejmuje bowiem także Porsche. Jednocześnie warto podkreślić, że Dieselgate nie skończyła się w 2015 roku, a wadliwe pojazdy ujawniano również w kolejnych latach. Wygląda więc na to, że ministerialni urzędnicy mogliby nie mieć obrazu całej afery”
– mówi mecenas Kacprzak.
Powstaje też pytanie, czy posiadacze wadliwych samochodów mają obowiązek udawać się na aktualizację oprogramowania?
„W mojej ocenie, w istniejącym stanie prawnym, żaden posiadacz nie ma obowiązku aktualizacji programowania w samochodzie objętym Dieselgate. Wystąpimy do ministerstwa z prośbą o wyjaśnienia, zaalarmowaliśmy również parlamentarzystów. Tak spóźnione działania urzędników i sposób ich działania budzi wiele obaw”
– dodaje mecenas Kacprzak.
Stowarzyszenie StopVW.pl powstało pod koniec 2015 roku. Dwa lata później złożyło do sądu pozew zbiorowy przeciwko Volkswagenowi. Obecnie grupuje ponad 5 tysięcy posiadaczy wadliwych samochodów. Osoby, które posiadają samochody marek Audi, Skoda, Seat, Porsche i Volkswagen, mogą sprawdzić czy ich pojazdy są objęte dieselgate na stronie www.stopvw.pl.