Afera spalinowa została ujawniona już ponad dwa lata temu, ale końca skandalu wciąż nie widać. Najnowszym problemem samochodów z silnikiem Diesla jest zapchanie filtra cząstek stałych. Jego zadaniem jest oczyszczanie gazów wydechowych z sadzy i cząstek stałych oraz przekształcanie zanieczyszczeń w CO2. Zapchany filtr nie spełnia swojej funkcji, a na desce rozdzielczej zapala się żółtka lampka ostrzegawcza. Aktualizacja oprogramowania miała na celu- według Volkswagena – usunięcie nielegalnego oprogramowania służącego do manipulacji testami emisji spalin. Po dokonaniu poprawki, wielu kierowców zgłasza problemy.
Najczęściej obserwowane problemy to:
- Wyższe zużycie paliwa
- Wyższe koszty eksploatacji
- Spadek mocy
- Niższa trwałość silnika
Bardzo często kierowcy zgłaszają również zapalanie się lampki kontrolnej silnika na desce rozdzielczej oraz zapchanie filtra cząstek stałych (DPF). Konsekwencje tych symptomów mogą być różne od zniszczenia zaworu EGR po uszkodzenie silnika. Oprogramowanie zainstalowane w samochodach manipulowało testami emisji spalin. Dzięki niemu samochody spełniały normy emisji tlenków azotu w laboratorium, ale w realnych warunkach jazdy, system oczyszczania spalin nie działał. Aktualizacja oprogramowania wykonywana w ramach kampanii serwisowej powinna rozwiązać problem.
Podczas jazdy samochodem z silnikiem wysokoprężnym, część spalin dostaje się z powrotem do silnika w celu optymalizacji spalania paliwa. Po zmianach w oprogramowaniu, emisja tlenków azotu faktycznie jest mniejsza, ale ilość cząstek sadzy wzrasta. Pułapka tlenków azotu: nadmierny poziom tlenków azotu lub zapchanie filtra cząstek stałych silnika. Samochody z silnikami Diesla są wyposażone w tzw. pułapkę tlenków azotu, która określa poziom emisji sadzy oraz tlenków azotu. Na stosunek tych związków mogą wpływać zmiany w oprogramowaniu silnika. Poprzez aktualizację można ograniczyć produkcję tlenków azotu, ale jednocześnie emisja cząstek sadzy zostaje podwyższona i odwrotnie. Pozostają dwa wyjścia: albo normy emisji tlenków azotu nie zostaną spełnione albo zmniejszy się żywotność filtra cząstek stałych silnika. Po aktualizacji oprogramowania filtry zapychają się szybciej. Niezbędna wymiana tego elementu może kosztować nawet 3000 euro.
Okazuje się, że konsumenci nie otrzymują od producenta rzeczywistego rozwiązania problemu, wręcz przeciwnie, pojawia się ich coraz więcej. Jeśli klient nie odda samochodu do dealera w celu aktualizacji oprogramowania, samochód nie będzie spełniał certyfikatu TÜV. Tak więc każdy właściciel pojazdu, który został dotknięty skandalem, już wkrótce będzie musiał stanąć w obliczu problemów z filtrem cząstek stałych.
Badania przeprowadzone w USA wykazały, że filtry cząstek stałych po aktualizacji oprogramowania zapychały się po pokonaniu 80 tys. kilometrów. Jest to znacznie mniej niż obowiązująca norma. Wymiana powinna następować po pokonaniu ok. 240 tys. kilometrów. Niektórzy niemieccy klienci zgłaszali również, że zaledwie kilka minut od dokonania poprawki, zapalała się lampka kontroli silnika.Afera spalinowa trwa i nic nie wskazuje na to, że zakończy się szybko.
Klienci poszkodowani w aferze spalinowej mogą domagać się odszkodowania za poniesione straty lub odstąpienia od umowy kupna-sprzedaży. Nasze Stowarzyszenie pomaga w przeprowadzeniu tego procesu.