Aktualności

2 maja 2018

Kolejni użytkownicy zgłaszają problemy z samochodami po aktualizacji oprogramowania

W ocenie wielu osób wielki niemiecki koncern samochodowy nadal nie szanuje swoich klientów. Blisko trzy lata po ujawnieniu skandalu z nadmierną ilością toksycznych spalin w 11 milionach samochodów, osoby, które kupiły lub używają Audi, Volkswagena, Skodę, Seata czy Porsche, mają wiele problemów. Ci, którzy zgodzili się na aktualizację oprogramowania, narzekają w szczególności na problemy z recyrkulacją spalin, zapychaniem się układu wypalania cząstek stałych i przechodzeniem silnika w tryb awaryjny.

Jeden z poszkodowanych zgłosił, że ​​filtr cząstek był zatkany po przejechaniu zaledwie 500 kilometrów. Według serwisu rozwiązaniem ma być częste wyjeżdżanie na drogę szybkiego ruchu. Zbędne kilometry i dodatkowo spalone paliwo ma rzekomo rozwiązać to, czego nie potrafi dobrze zrobić producent. Rada tyle bezużyteczna i kosztowna co bezczelna. Jako klienci chcemy, by nasze samochody były bezawaryjne i zgodne z tym, co zapewniał producent. A tak – jak widać – nie jest!

Inny poszkodowany, kierowca Passata zgłosił problemy z zaworem recyrkulacji spalin. Objawy zaczęły się po przejechaniu 7000 kilometrów od aktualizacji oprogramowania. Problem na razie nie jest rozwiązany. Wielu z was zgłasza, że samochody spalają znacznie więcej paliwa a jednocześnie ich dynamika jest coraz gorsza.

Stowarzyszenie StopVW wielokrotnie ostrzegało przed możliwymi negatywnymi skutkami aktualizacji oprogramowania. Aktualizacja oprogramowania ma na celu redukcję emisji tlenków azotu, ale po tym zabiegu samochód nadal może nie spełniać norm wymaganych prawem a jednocześnie może to prowadzić do wzrostu zawartości sadzy w spalinach, problemów z silnikiem i większego zużycia paliwa.

Warto podkreślić, że żaden z klientów koncernu VAG w Polsce nie ma obowiązku dokonywania tej aktualizacji. Pojawiają się jednak przypadki swojego rodzaju zmuszania do aktualizacji, które opiszemy wkrótce.

, , , , , , , , , , , ,