Sąd w Detroit, oświadczył, że oskarżony w aferze Volkswagena, Oliver Schmidt nie zostanie zwolniony za kaucją. Przyczyną decyzji była obawa, że Schmidt nie stawi się na rozprawie.
Sędzia Sean Cox, przez godzinę wysłuchiwał argumentów za i przeciw wypuszczeniu z aresztu Olivera Schmidta. Adwokat oskarżonego – David DuMouchel – starał się o możliwość zwolnienia swojego klienta za kaucją. Schmidtowi zarzuca się o spisek, naruszenie Aktu Czystego Powietrza oraz udział w oszustwie. Do sądu został przyprowadzony w kajdankach i w pomarańczowym kombinezonie więziennym.
Jednym z argumentów podawanych przez obronę była potrzeba lepszego przygotowania Schmidta do stawienia czoła zarzutom. „Istnieją miliony dokumentów, a my mamy ograniczony czas, aby się z nimi zapoznać” – mówił DuMouchel. Rodzina i znajomi Schmidta uzbierali 1,6 mln dolarów na kaucję, w tym 1 mln w gotówce. Większość kwoty była oszczędnościami życia ojca Schmidta. Obrońca dodał, że oskarżony nie chce, a nawet nie może wydostać się z USA.
Schmidt na razie nie został oskarżony w Niemczech i nie wiadomo czy do tego dojdzie. Gdyby przedostał się do Niemiec, mógłby do USA już nie wrócić.
Sędzia Cox oświadczył, że opóźni proces, gdyż sprawa jest bardzo skomplikowana. Obrona potrzebuje więcej czasu na przygotowanie się do procesu. Rozprawa miała rozpocząć się w kwietniu, ale została przesunięta na 16 stycznia 2018 roku. Nowa data została zatwierdzona przez obie strony.
Rodzina i przyjaciele nie kryli łez, gdy Cox ogłosił decyzję. Jeden z mężczyzn na sali sądowej, powiedział, że po takiej decyzji, wstydzi się być Amerykaninem. DuMouchel odmówił komentarza i nakazał to samo rodzinie swojego klienta.