W Brunszwiku rozpoczął się bezprecedensowy proces, w którym sąd zdecyduje, czy prawie pół miliona właścicieli aut wyprodukowanych przez marki wchodzące w skład koncernu Volkswagen ma prawo do odszkodowań za tzw. aferę dieslową.
Około 470 tys. osób uważa, że poniosły straty w związku ze skandalem z 2015 r., kiedy okazało się w autach koncernu Volkswagen (a więc oprócz Volkswagenów także w Audi, Seatach i Skodach) instalowano oprogramowanie, które fałszowało wyniki badań emisji spalin. W efekcie ujawnienia tej informacji dotknięte samochody straciły na wartości.
Sąd, przed którym klienci Volkswagena są reprezentowani przez Federację Niemieckich Organizacji Konsumenckich (vzbv), nie przyzna żadnych odszkodowań. Celem zbiorowego pozwu w procedurze tzw. pozwu wzorcowego (Musterfeststellungsklage) jest ustalenie, czy właściciele aut będą mogli w ogóle indywidualnie dochodzić ewentualnego wyrównania strat.
Procedura pozwu wzorcowego pojawiła się w niemieckim prawie zaledwie w ubiegłym roku. Jednym z czynników, który do tego doprowadził, była właśnie afera dieslowa.
Prawnicy Federacji Niemieckich Organizacji Konsumenckich byli dobrej myśli, kiedy pytano ich o szanse korzystnego dla nich rozstrzygnięcia. „Sąd dotychczas działał bardzo dobrze i wydaje się nam, że czynił nawet sugestie, że może dojść do wyroku skazującego” – mówił reprezentujący konsumentów Ralf Stoll.
Volkswagen z kolei jest zdanie, że żądania odszkodowań są bezpodstawne, gdyż klienci dostali pełnowartościowe, bezpieczne samochody. „Te auta są dziś używane przez setki tysięcy kierowców. Z naszego punktu widzenia nie powstały zatem dla nich żadne szkody i nie ma w związku z tym powodów do pozwu” – przekonują przedstawiciele koncernu.
Przewodniczący składu sędziowskiego Michael Neef zwrócił z kolei uwagę, że będzie musiał przeanalizować dotychczasowe orzecznictwo. Zaznaczył też, że wartość samochodów i tak spada wraz z upływem czasu i należy to też brać pod uwagę. „Nikt nas nie przekona, że można przez lata używać samochodu bez ponoszenia kosztów” – stwierdził Neef w pierwszym dniu rozprawy.
W 2015 r. zostały wykryte oszustwa dokonywane na masową skalę przez niemieckie koncerny, które fałszowały odczyty emisji spalin w samochodach z silnikiem Diesla. Sam Volkswagen zapłacił od tamtej pory 30 mld euro kar.
Pośrednim efektem „afery dieslowej” była fala pozwów w Niemczech ze strony organizacji zajmujących się ochroną środowiska, w których domagały się one zakazów wjazdu diesli do centrów miast. Obostrzenia takie obowiązują m.in. w Darmstadt, Hamburgu i Stuttgarcie. W Berlinie, Kolonii, Frankfurcie, Bonn, czy Essen wyroki sądowe czekają na wykonanie. Przekłada się to na spadek sprzedaży samochodów z tym napędem. Jest to szczególnie bolesne dla niemieckich firm, które od lat inwestowały w rozwój efektywnych silników na olej napędowy.
W pierwszej połowie bieżącego roku sprzedaż Volkswagena spadła o 2,8 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku 2018.
źródło: https://niezalezna.pl/290433-afera-dieslowa-ruszyl-proces