Mijający rok obfitował w dramaty i „trzęsienia ziemi” na szczytach motoryzacyjnej władzy. Byliśmy świadkami niespodziewanych decyzji i zaskakujących zwrotów akcji. Nie zabrakło też wątków kryminalnych…
Fani motoryzacji zapamiętają mijające miesiące jako czas roszad na szczytach motoryzacyjnej władzy. W kwietniu rada nadzorcza Volkswagena, dość niespodziewanie zadecydowała, że w fotelu prezesa zarządu zamiast Matthiasa Müllera zasiadać będzie teraz Herbert Diess – dotychczasowy szef marki Volkswagen. Müller zapłacić miał głową za zbyt wolne tempo „elektryfikacji” niemieckiego koncernu.
Zaledwie dwa miesiące po tym wydarzeniu, w czerwcu, na wniosek prokuratury, za kratki trafił szef Audi – Rupert Stadler. Aresztowanie Stadlera miało związek z aferą dieselgate. Prokurator zdecydował się na zastosowanie tymczasowego aresztu, jako środka zaradczego w obawie przed ewentualnym mataczeniem. Jego obowiązki przejął tymczasowo Bram Schot, który z dniem 1 stycznia 2019 roku oficjalnie obejmie stanowisko prezesa Audi AG.
W lipcu smutna wiadomość dotarła do nas z Zurychu. W wyniku powikłań po rutynowym – zdawać by się mogło – zabiegu zmarł wieloletni strateg, pomysłodawca przejęcia Chryslera, i szef koncernu Fiat Chrysler Automobiles – Sergio Marchionne. Włoch odszedł w wieku 66 lat. Na kilka dni przed śmiercią Marchionne zrzekł się wszystkich pełnionych w koncernie funkcji. Ster władzy w FCA niespodziewanie przejął dotychczasowy prezes marki Jeep – 54-letni Brytyjczyk Mike Manley.
Kolejną zaskakującą wiadomość przyniósł listopad. Do japońskiego aresztu trafił ówczesny dyrektor generalny aliansu Renault-Nissan-Mitsubishi – Carlos Ghosn. Japońska prokuratura zarzuciła mu zatajenie przychodów rzędu 44 mln dolarów przez okres pięciu lat. Podobnego czynu miał się dopuścić jeszcze jeden z dyrektorów Nissana – Greg Kelly.
22 listopada Ghosn i Kelly zostali usunięci ze swoich stanowisk w Nissanie. Kilka dni później Ghosn został też odwołany ze stanowiska prezesa Mitsubishi. Tymczasowym p.o. prezesa koncernu Mitsubishi Motors mianowano Osamu Matsuko, który szefował firmie przed przejęciem jej przez alians Renault-Nissan.
Co ciekawe, mimo ciążących na nim zarzutów, Ghosn wciąż pozostaje szefem Renault. Oprócz zatajenia dochodów na Ghosnie ciążą też inne podejrzenia. Zdaniem japońskich mediów Nissan zapłacił miliardy jenów za zakup i remont domów Ghosna w: Rio de Janeiro, Bejrucie, Paryżu i Amsterdamie. Firma wydać miała na kupno i remonty przeznaczonych dla Ghosna nieruchomości aż 18 mln dolarów!
Największy dziennik w Japonii – „Yomiuri” twierdzi ponadto, że od 2002 roku Nissan wypłacał starszej siostrze Ghosna 100 tys. dolarów rocznie za fikcyjną działalność doradczą. Kobieta mieszkać miała w luksusowym apartamencie w Rio de Janeiro. Jej działalność finansowana była przez jedną ze spółek zależnych Nissana.