Skandal Dieselgate gorszy niż myślisz

15 marca 2018

Skandal Dieselgate gorszy niż myślisz

Netflix ma nowy serial dokumentalny po tytułem Dirty Money, a pierwszy odcinek “Hard NOx” w reżyserii Alexa Gibney’a jest wręcz zatrważający. Dlaczego film miałby zainteresować fanów Tesli? Ponieważ pokazuje, jak firmy motoryzacyjne za wszelką cenę starają się zapewnić przyszłość paliwom kopalnym. Pewnie słyszeliście o Volkswagenie, największym na świecie producencie samochodów uwikłanym w pogłębiający się kryzys Dieselgate. Jak się okazuje afera jest znacznie gorsza niż można było się podziewać.

Jak pisze Car and Driver, seria Dirty Money Alexa Gibneya, która pojawiła w Netflix prezentuje pewien eksperyment VW.

„Początkowo test miał na celu narażenie na spaliny pochodzące z silnika Diesla osoby ćwiczącej na rowerze treningowym. Naukowcy zamierzali później przebadać testera, aby sprawdzić skutki zagazowania”

– powiedział Michael Melkersen, prawnik z Wirginii, jeden z oskarżycieli VW. Czy VW naprawdę gazował ludzi, aby udowodnić swoją niewinność w Dieselgate? Rzekomo tak, ale pierwotny „test z udziałem człowieka” został porzucony na rzecz 10 małp umieszczonych w hermetycznych komorach. Zwierzęta oglądały kreskówki i wdychały spaliny z VW Beetle TDI z 2013 roku znajdującego się na dynamometrze. Pojazdem porównawczym była starsza ciężarówka Forda z silnikiem Diesla. Volkswagen zapłacił za badanie (pośrednio) 730 000 dolarów.

Nic dziwnego, że VW cały czas próbuje odroczyć rozprawy sądowe powiązane ze skandalem. Niemniej jednak, niemiecki producent przyznał w oświadczeniu prawnym na łamach New York Times, że: „Metody naukowe wykorzystywane do przeprowadzenia badania były niewłaściwe. Testy na zwierzętach są całkowicie niezgodne z naszymi standardami korporacyjnymi. Przepraszamy za nieodpowiednie zachowanie i za niewłaściwy osąd osób zaangażowanych w sprawę”. Tak, oczywiście. „Kolejnym obciążającym aspektem odkrycia jest to, że VW najprawdopodobniej planował wykorzystać badanie jako część szerszego planu manipulacji emisją spalin. Zgodnie z dokumentacją, „Beetle TDI” działał w trybie testowym. Tryb został zaprogramowany w taki sposób, aby samochód emitował znacznie mniej tlenków azotu niż podczas zwykłej jazdy. Dzięki temu, samochód spełniał przepisy dotyczące emisji spalin i właśnie to było główną przyczyną skandalu z dieslami Volkswagena .

źródło: https://cleantechnica.com/2018/03/09/watch-dirty-money-netflix-vws-dieselgate-worse-think/

Aktualności , , , , , , , , , , , , ,