Niemiecki sąd orzekł, że aferę spalinową Volkswagena powinno zbadać niezależne audytorium. Jest to dobra wiadomość dla inwestorów, którzy domagają się od producenta miliardów dolarów odszkodowania.
Główni akcjonariusze Volkswagena: rodziny Porsche i Piech, a także kraj Dolnej Saksonii, blokowali wnioski lobbystów z grup DSW oraz SdK o utworzenie specjalnego audytorium w celu zbadania oszustwa w testach emisji spalin w USA.
Sąd w Celle, znajdujący się ok. 54 km na zachód o siedziby Volkswagena w Wolfsburgu oświadczył jednak, że niezależne audytorium śledczych musi zostać powołane. Decyzja jest prawnie wiążąca i niemiecki producent nie może się od niej odwołać.
Zaraz po wybuchu afery Dieselgate we wrześniu 2015 roku, Volkswagen wynajął kancelarię prawniczą Jones Day oraz firmę doradczą Deloitte, aby zbadały okoliczności oszustwa i wyznaczyły osoby odpowiedzialne za skandal.
Volkswagen zobowiązał się do informowania o postępach w śledztwie, ale nigdy nie opublikował żadnych wyników. Właśnie to było podstawą do nałożenia kary w wysokości 4,3 mld dolarów przez Amerykański Departament Sprawiedliwości.
„To bardzo dobry dzień dla akcjonariuszy Volkswagena, którzy stracili mnóstwo pieniędzy po skandalu z silnikami Diesla. (…) Nareszcie światło padnie na ciemność, w której tak długo skrywał się Volkswagen.”
– powiedział wiceprezes DSW, Klaus Nieding.
Niemiecki producent drogą mailową oświadczył, że zapoznał się z decyzją sądu i uważa, że jest ona „bezpodstawna”. Niemiecki producent dodał, że starannie rozważy wszelkie kolejne kroki.
Niezależna grupa śledczych zbada, kiedy wysoko postawieni członkowie zarządu po raz pierwszy dowiedzieli się o oszustwie i czy niezwłocznie ujawnili potencjalne straty finansowe dla inwestorów.
Według niemieckiego prawa, firma musi opublikować wszelkie wrażliwe informacje rynkowe w możliwie najszybszym czasie. Niemieccy prokuratorzy sprawdzają, czy w przypadku Volkswagena nie doszło do złamania tych przepisów.