Afera dieselgate zatacza coraz szersze kręgi. Po ujawnieniu zmowy kartelowej producentów w Niemczech, Volkswagen zaproponował aktualizację oprogramowania 4 mln samochodów w Niemczech, aby ograniczyć emisję spalin. Planowane poprawki, są zbliżone do tego co zaproponował swoim klientom Mercedes. Na całym świecie jest łącznie 12,4 mln pojazdów z dieslem Grupy Volkswagen, które zostały objęte akcją naprawczą oraz możliwością dokonania dobrowolnych poprawek.
Producenci samochodów w Niemczech są naciskani przez organy ustawodawcze i polityków, by silniki diesla zaczęły w końcu spełniać normy ochrony środowiska. Dlatego niemieckie koncerny planują spotkanie z kanclerzem Angelą Merkel 2 sierpnia podczas tzw. Szczytu Diesla, aby przedyskutować przyszłość technologii, która daje pracę dziesiątkom tysięcy ludzi w Niemczech ale jednocześnie truje miliony ludzi na całym świecie. Fatalna jakość powietrza zimą to m.in. efekt nadmiernej emisji tlenków azotu.
Po ujawnieniu afery zaczęto dokładniej badać związek między wynikami testów a realnym zanieczyszczeniem. Rozpoczęto również debatę nad zakazami wjazdu tych samochodów do centrów miast. Spowodowało to gwałtowny spadek zainteresowania samochodów z silnikami diesla. Problem w tym, że samochody kupione wcześnie jeżdżą nadal po naszych ulicach i nadal trują. Największym problemem pozostaje to, że właściciele aut z oszukanymi silnikami otrzymali produkt inny, niż ten, który zamawiali, zostali wprowadzeni w błąd przez producenta a na dodatek nie mogą teraz swoich aut sprzedać. 18 czerwca Daimler ogłosił w Europie akcję serwisową ponad 3 mln samochodów Mercedesa z dieslem. Aktualizacja miała zredukować emisję NOx tych pojazdów. Z kolei Audi zorganizowało akcję naprawczą 850 tys. samochodów z dieslem, by zaktualizować oprogramowanie odpowiedzialne za kontrolę emisji spalin. Marka BMW oświadczyła, że nie ma potrzeby na przywoływanie do serwisów diesli przed sierpniowym szczytem.