Volkswagen zasugerował, że techniczne poprawki wadliwych samochodów z silnikiem Diesla, mogą przyczynić się do realnego obniżenia emisji tlenków azotu w Niemczech – pisze tygodnik Zeit.
Według wewnętrznej analizy przeprowadzonej przez producenta z Wolfsburga, „modułowe” układy wydechowe można zamontować w 70 proc. pojazdów z silnikiem wysokoprężnym. Wśród nich znajdują się popularne modele takie jak: Volkswagen Passat, Golf, Audi A3 i Skoda Octavia.
Aby obniżyć emisję tlenków azotu w pozostałych 30 proc. samochodów, konieczne byłoby opracowanie „nowego rozwiązania”.
Raport podważył oficjalne stanowisko Volkswagena w sprawie mechanicznych poprawek pojazdów. Jeszcze we wtorek, dyrektor naczelny firmy, Mathias Mueller ponownie podkreślił, że w przeciwieństwie do tańszej aktualizacji oprogramowania, na którą zdecydowała się niemiecka firma, takie środki były „nierozsądne”.
Zgodnie wewnętrznym raportem, Volkswagen cały czas dysponował większością niezbędnych komponentów, by w 2018 roku rozpocząć modernizację swoich pojazdów.
W odpowiedzi na ujawnienie tych informacji koncern oświadczył, że raport cytowany przez tygodnik Zeit stanowił tylko część analizy. „Dotyczył wyłącznie sfery mechanicznej” i nie uwzględniał możliwości dokonania poprawek technicznych pod względem ekonomicznym.
Zakaz dla diesli, nabrał ostatnio nowego znaczenia. Federalny Sąd Administracyjny w Niemczech wydał przełomowe orzeczenie w sprawie ciągnącego się skandalu Dieselgate. Decyzja upoważniła władze niemieckich miast do podejmowania radykalnych środków, jakimi są zakazy wjazdu dla pojazdów wysokoprężnych.
Berlin przyznał niedawno, że co najmniej 20 niemieckich miast nie będzie wstanie spełnić wymogów UE w zakresie jakości powietrza do roku 2020.
Według Federalnej Agencji Ochrony Środowiska (UBA) modernizacje techniczne pojazdów z silnikiem Diesla są kosztownym, ale potencjalnie skutecznym środkiem zapobiegającym wprowadzeniu zakazu dla samochodów z silnikiem Diesla.
źródło: http://www.xinhuanet.com/english/2018-03/15/c_137039323.htm