Pod koniec zeszłego miesiąca okazało się, że firmy Volkswagen, BMW i Daimler sfinansowały badania naukowe mające na celu promowanie idei nowego, ekologicznego diesla. Okazało się, że badania polegały na eksperymentach, w których małpy były zmuszane do wdychania spalin w hermetycznie zamkniętej komorze. Ujawnienie skandalu skłoniło jednego z prawników klienta skarżącego VW, do porównania producenta do Adolfa Hitlera i nazistów. Volkswagen twierdzi, że te uwagi mogą wywrzeć wpływ na decyzję sędziów podczas procesów w sprawie Dieselgate.
Zanim przejdziemy do wiadomości, krótkie podsumowanie. W 2015 roku Volkswagen został przyłapany na instalacji tzw. „urządzeń oszukujących” w milionach swoich samochodów napędzanych silnikiem wysokoprężnym. Urządzenia te zmieniały parametry silnika. Jednostka produkowała mniej spalin w testach laboratoryjnych, ale podczas normalnego użytkowania, emitowała nawet 40 razy więcej NOx. W skandalu nazwanym Dieselgate, VW przyznał się do spisku oraz oszustw i został ukarany grzywną 26 mld dolarów.
Kilka tygodni temu ujawniono, że koncerny VW, BMW i Daimler sfinansowały grupę zwaną Europejską Grupą Badawczą ds. Środowiska i Zdrowia w Sektorze Transportu lub w skrócie EUGT, która w 2014 roku przeprowadziła serię badań naukowych. Eksperymenty miały udowodnić, że nowoczesne silniki Diesla są bardziej ekologiczne od tych starszych. Częścią badań było zmuszenie małp do wdychania spalin w hermetycznie zamkniętej komorze. Podczas gdy trzej niemieccy producenci samochodów początkowo bronili badań, w końcu dyrektor generalny Volkswagena, Mattias Muller potępił je mówiąc: „metody stosowane przez EUGT były złe, nieetyczne i odrażające. Przykro mi, że Volkswagen był zaangażowany w tę sprawę jako jeden ze sponsorów EUGT”.
Volkswagen boryka się obecnie z kilkoma dodatkowymi procesami sądowymi w USA w sprawie skandalu Dieselagate oprócz pozwu z 2016 roku. Michael Melkersen, który jest prawnikiem reprezentującym ponad 300 właścicieli pojazdów VW w USA, w filmie dokumentalnym Netflixa zatytułowanym „Dirty Money”, porównał skandal gazowania małp do Adolfa Hitlera i nazistowskich Niemiec.
„Nie sposób nie wspomnieć historii innej serii wydarzeń z udziałem gazowania, za które odpowiedzialność ponosił człowiek inaugurujący otwarcie pierwszej fabryki Volkswagena”
– stwierdza w filmie.
Reakcją prawników VW była prośba o odroczenie procesu o sześć miesięcy w związku z obawami, że „prowokacyjne” uwagi Melkersena mogą wywrzeć opinię na przysięgłych przeciwko obronie.
W wywiadzie udzielonym agencji Reuters, Melkersen nazwał ten ruch „bzdurą”, dodając później, że „jest to kolejna taktyka, aby odłożyć sądny dzień”.
Mimo trwających potyczek wizerunkowych wokół skandalu Dieselgate, w zeszłym roku VW udało się odnotować rekordowe zyski. Obecnie niemiecki producent próbuje zostać liderem na rynku technologii napędów elektrycznych i hybrydowych.