Monachium – czyli ojczyzna BMW – to kolejne miasto w Niemczech, które rozważa zakaz wjazdu dla pojazdów z silnikiem Diesla. Przyczyną jest szokujący poziom tlenków azotu w stolicy Bawarii.
„Wprawdzie bardzo chciałbym uniknąć takich zakazów, ale sądzę, że w przyszłości nie poradzimy sobie bez restrykcji” – powiedział burmistrz Monachium Dietel Reiter, cytowany w środę przez dziennik Sueddeutsche Zeitung.
Zapytany o najnowsze dane na temat poziomu tlenków azotu – które jak wspomina gazeta, naruszają europejskie standardy jakości powietrza daleko poza ruchliwymi drogami – burmistrz powiedział: „Wyniki są szokujące, nikt się tego nie spodziewał”.
Skandal z fałszowaniem testów emisji spalin Volkswagena poddał w wątpliwość przyszłość silników Diesla i pokazał nieuczciwą walkę producentów o spełnienie coraz ostrzejszych przepisów dotyczących emisji tlenków azotu.
Gdy inwestorzy wskazywali na perspektywę zakazu Diesli udział niemieckich producentów takich jak BMW, Volkswagen i Daimler początkowo spadł o 0,7-1,6 proc. wśród ogólnego wzrostu na rynku niemieckim. Później producenci odzyskali część strat.
Rzecznik BMW, marki która w gamie ma produkty od elektrycznego i3 do luksusowych potężnych benzynowych i wysokoprężnych sedanów i SUV-ów powiedział, że zachęty do korzystania z elektrycznych pojazdów byłyby lepszą drogą do poprawy jakości powietrza niż nałożenie zakazu na samochody z silnikiem Diesla.
W odniesieniu do propozycji wprowadzenia zakazu w Monachium rzecznik ministerstwa transportu powiedział w środę, że federalny rząd również był przeciwko zakazowi samochodów z Dieslem w poszczególnych krajach związkowych i miastach Niemiec. „Zakazy wjazdu są złym podejściem politycznym” – oświadczył rzecznik.
Mimo to Stuttgart, rodzinne miasto Mercedesa i należącego do Volkswagena Porsche, jest w trakcie przygotowań do wprowadzenia zakazu dla pojazdów z Dieslem, które nie spełniają najnowszych standardów emisji. Ograniczenia te mają obowiązywać od przyszłego roku.
Jak pisze Sueddeutsche Zeitung, zakaz w Monachium może objąć od 133 do 170 tys. pojazdów, w zależności od tego jak rygorystyczny będzie zakaz. Samochody spełniające ostatnią normę Euro 6 będą z niego zwolnione.
Niemiecka organizacja Deutsche Umwelthilfe, zajmująca się ochroną środowiska, wystąpiła na drogę prawną przeciwko państwom związkowym Niemiec, aby popchnąć kraje do działań poprawiających jakość powietrza w ponad dwudziestu miastach.
W odpowiedzi ministrowie środowiska państw związkowych zaproponowali doposażenie pojazdów spełniających normę Euro 5, aby były zgodne z bardziej rygorystycznym standardem Euro 6. Na razie nie jest jasne jak rozłożą się koszty pomiędzy państwa, producentów samochodów i właścicieli pojazdów.
Ze względu na efektywniejsze spalanie paliwa oraz niższą emisją dwutlenku węgla w porównaniu z samochodami napędzanymi benzyną trzech niemieckich producentów mocno zainwestowało w technologię Diesla.
Podczas gdy na rynku Stanów Zjednoczonych silniki Diesla w samochodach osobowych stanowią margines sprzedaży, to połowa nowych samochodów sprzedawanych w Niemczech przed wybuchem skandalu z Volkswagenem jest napędzana Dieslem. Obecnie udział w rynku zmniejszył się do ponad 40 proc.
Perspektywa zakazu Diesli może zaważyć również na rynku samochodów używanych, który z kolei może wpłynąć na działy leasingu i finansowania producentów aut, gdyż kredyty samochodowe są zabezpieczone od takich wartości.