Dużym echem w Europie odbiły się informacje, że niemiecki koncern samochodowy miał fałszować wyniki testów emisji spalin. Koncern stosował niedozwolone urządzenia, które sterowały pracą silnika w taki sposób, aby samochód spełniał normy emisji spalin podczas badań laboratoryjnych. Problem polega na tym, że w praktyce normy spełniano tylko w trakcie badań laboratoryjnych. W tym tygodniu sprawą zajmował się Parlament Europejski.
W Strasburgu dyskutowano nad sprawozdaniem ze śledztwa komisji EMIS, która zdaniem europosła Kosmy Złotowskiego wykazała ewidentne luki w europejskim systemie homologacji. „Skandal z fałszowaniem wyników testów emisji spalin to przykład oszustwa, którego źródłem były ewidentne luki w europejskim systemie homologacji samochodów osobowych” – mówił w Parlamencie Europejskim Kosma Złotowski.
Złotowski uważa, że rozwiązanie tej sprawy będzie poważnym sprawdzianem dla instytucji Unii Europejskiej. „Jeśli dochodzi do oszustwa na skalę europejską i nikt nie ponosi za to odpowiedzialności to znaczy, że nie ma Europy”.
Bydgoski europoseł jednocześnie negatywnie ocenił pomysł, aby powoływać nową instytucję unijną, która przejęłaby od państw członkowskich kompetencje w zakresie badania i homologacji samochodów. „Nie uważam, że propozycja powołania kolejnej unijnej agencji jest dobra. Potrzebujemy przede wszystkim precyzyjnych regulacji i ich jednolitej interpretacji, aby uniknąć ogromnej liczby wyjątków i specjalnych warunków, w których normy emisji spalin nie są przestrzegane”.
Znacznie bardziej zdecydowanie wobec niemieckiego koncernu podeszli Amerykanie. Volkswagen zawarł w styczniu z resortem sprawiedliwości USA ugodę, na mocy której niemiecki koncern będzie musiał zapłacić amerykańskim stanom zadośćuczynienie.
„To w USA, a nie w Europie władze zadbały o to, żeby klienci, którzy zostali w tej sprawie poszkodowani, dostali rekompensaty finansowe” – mówił w debacie parlamentarnej Złotowski.
Żródło: portalkujawski.pl